sobota, 6 kwietnia 2013

Mroczna historia cz.5




  Mroczna historia cz.5


Spędziłam noc u Fabiana i Eddiego .Chłopak poszedł spać na kanape w salonie żeby dać mi trochę prywatności .Podziękowałaam mu za to .Z samego rana wstałam i ubrałam się w mundurek żeby szybko znaleźć się w szkole .Ominęłam skutecznie jadalnie i wyszłam z domu anubisa .Na dworze lało jak z cebra więc założyłam kurtkę na głowę i przebiegłam się do szkoły .Tak lubiłam deszcz .Ale to było kiedyś .Teraz go nienawidze .Po prostu deszcz kojarzy mi się z tym psycholem .Wpadłam do szkoły przemoczona .Kilka osób krzątało się już po korytarzu , ale nie znałam ich .I dobrze .Zero pytań .Zero zmartwień .Sięgnęłam do mojej starej szafki .Nadal widniał na niej napis " Patricia W. ♥ " . Westchnęłam i pogrzebałam w torebce .Wyjęłam z niej pisak i zrobiłam z serduszka jakieś maziaje .
-Dlaczego je zamalowałaś ? Było słodkie . - usłyszałam za sobą .
Odwróciłam głowę z niechęcią .Willow Jenks .Nasza hipiska z Domu Anubisa .Będzie ciekawie ...Zatkałam pisak i wrzuciłam go do torby .Oparłam się niedbale o szafkę .
-Wiesz kim jestem ? - spytałam .
  Ona pokiwała głową z uśmiechem .
-Wiesz co potrafię ? - zadałam kolejne pytanie .
Pokręciła głową z jeszcze większym uśmiechem .
-Nie , nie wiem .Ale napewno to samo co Nina .Albo więcej , czarodziejko ! - zawołała .
Zatkałam jej usta ręką i rozejrzałam się .Kilka osób odwróciło głowy .Zdenerwowało mnie to .
-Nie macie swoich spraw ? Tu nie ma nic fajnego ! - warknęłam i odszedłam .


Machałam nogami , które zwisały lekko nad taflą wody .Zimne powietrze muskało moją skórę .Czułam tą dziure w sercu , która mimo wszystko jeszcze nie zniknęła .Ale przecierz jestem tutaj .W domu Anubisa , z przyjaciółmi .Jako Wybrana Nieba .Do kitu.Poczułam ręke na ramieniu .Eddie ...Więc znowu mam zwidy ...
-Dlaczego cię widzę ? - spytałam .
On usiadł obok mnie i uśmiechnął się .
-Może dlatego , że wiesz to czego nie podpowiada ci umysł .
Wywróciłam oczami .
-Czyli ? - spytałam .
-Może ja żyję ? 
O tym faktycznie nie pomyślałam , ale ...To niemożliwe .Sprawdzę to .Będę szukała .Ale nie sama .Może jeszcze zosała nadzieja ? Chociarz...Nadzieja matką głupich , a matka sowje dzieci kocha .Pierwszy raz od roku poczułam determinacje .Była szansa na powrót .Była szansa na życie .Spojrzałam tam gdzie jeszcze kilka sekund temu siedział Eddie .Jego nie było , a wszystko dookoła płonęło .Po moim policzku popłynęła łza i spadła wprost na moje odbicie .


Do DA wróciłam dopiero wieczorem .Po ogarnięciu myśli .Od razu zostałam wyściskana .
-Gdzieś ty była ? - pytała Nina .
Wzruszyłam ramionami .Posiedziałam z nimi trochę i poszłam na strych , do swojego pokoju .Rozłożyłam kartki i przybory do malowania na biurku i zaczęłam planować .Po kilku godzinach , wielu odwiedzinach Willow i KT i pięciu dziwieciu kubkach kakao skończyłam .Musiałam zadzwonić .Poczekałam do siódmej i strzeliłam dwie kawy po czym wybrałam domowy numer Eddiego .







7 komentarzy:

Skomentuj jeśli podobała bądź nie podobała ci się notka ;) ( Możecie się reklamować i zapraszać na swoje blogi ) ;) x